Niedawno wróciłam z pracy. Jeszcze jutro i troche spokoju... I jak ja się cieszę, że jade do tego Gdańska, do ludzi którzy wnieśli dużo do mojego życia, więcej niż bym się mogła spodziewać. Długo się z nimi nie widziałam, tęsknie za Monią z którą mogłam o wszystkim porozmawiać a z pewnością teraz będzie o czym - u mnie tyle się zmieniło, rzeczy o których nie było okazji porozmawiać. Poza tym Wojtki - oni są tacy kochani, największego ponuraka rozweselą... Ostatni raz widzieliśmy sie na Sylwestra. Dawno. I tęsknie za tym miastem - za morzem, które tak kocham. Daje tyle wspomnień, tyle przemyśleń...
Zjadłam dziś 3 jabłusza, ale za to maluśkie. Mam wrażenie, że to jedno jabłko za dużo, ale chyba jestem przewrażliwiona. Chyba pojade zaraz do babci, wypije herbatke i będę wracała, to troche kalori spale. Razem w dwie strony to będzie 18 km. Troche mi się nie chce, ale przecież trzeba sie ruszyć. :) Więc już sie ruszam.