Archiwum maj 2005


maj 31 2005 Kurwa!
Komentarze: 0

Kurwa!

 

Dziś jest jakiś głupi dzień. Zjadłam dziś sałatkę z ogórka i pomidora, oraz kawałek arbuza.. i na tym miało się skończyć... a potem zobaczyłam w szafce wafelkowa ciasteczka (bez czekolady, takie małe na wagę) i zjadłam takich kilka, z jakieś 7 sztuk. A potem byłam ledwo, ledwo od wpieprzenia jeszcze innego ciacha z cukierni, a wiem że jak by i to poszło -  to na tym by się nie skończyło. Opanowałam się, nie zjadłam. Pomyślałam sobie wtedy, że jak zjem to będę miała poczucie beznadziejności, winy, będę siebie nienawidziła a moje marzenie o szczuplutkiej sylwetce nigdy nie będzie spełnione, a przecież marzenia są po to by je realizować. Tylko te jebane ciacha wafelkowe... wsiadłam na rower i przejechałam 20 km, bo inaczej bym nie zniosła tych pożartych kalorii, niby razem ich wcale nie tak dużo, ale jednak.. Mimo to nadal mam wyrzuty sumienia. A wszystko to.. przez wagę. Rano się ważyłam i znowu, tak jak wczoraj i przedwczoraj na liczniku 72,5. No do cholery od trzech dni waga stoi w miejscu, a ja ledwo co jadłam. A potem zważyłam się po zjedzeniu sałatki a tam.. 74! Szok. Nie wchodzę już na wagę, chociażbym czuła, że niewiadomo ile schudłam – najprędzej za 2 tygodnie. Mam dość...

 

kokietka85 : :
maj 30 2005 6. DZIEŃ
Komentarze: 1

Rano waga wskazywała 72,5 - to tak jak wczoraj. Miałam nadzieję, że spadnie o te 0,5 kg, ale niestety. Za to może jutro będzie w zamian 1 kg mniej?? Wczoraj nic nie jadłam i dostałam takiego powera, że begałam jak oszalała. Dziś zjadłam ogórka, pomidora i marchewke, ale nie czuje się najszczęśliwiej z tego powodu, bo przecież mogłam nic nie jeść - tak jak wczoraj. Jak ja coś zjem to potem chciałabym jeszcze i jeszcze... a jak nic nie jem to nie mam takiej ochoty na cokolwiek. Więc, hmm.. lepiej byłoby nie jeść. Pierwszym moim celem jest dojście do 65 kg do połowy czerwca, następnie 60, potem 55 - ewentualnie 57. Mam nadzieję, że do sierpnia się wyrobię, a potem i tak bez żadnych słodyczy, kolacji, chlebka itp. by nie przytyć.

Zastanawiam się ile potrzeba czasu, by zostać anorektyczką i czy w tym czasie nic nie jedzą? Nie żebym chciała, tak tylko pytam...

Jutro wstaje rano przed pracą i biegamn. Dziś zrezygnowałam, bo po wczorajszym mnie nóżki bolą, nie dziwne przecież skoro tyle nie ćwiczyłam. Mam nadzieje, że pogoda mi nie przeszkodzi.

A tak w ogóle jak myślicie, czy jest realne zejść z 72 do 65 w dwa tygodnie??

kokietka85 : :
maj 29 2005 Uda mi się!
Komentarze: 0

To już piąty dzień jak się odchudzam. Wszystko idzie ok, w tym czasie zjadłam tylko 2 jabłka, 3 ogórki i wypiłam dużo kompotu z rabarberu. Dziś wypiłam tylko kawke i naprawde nie chce mi się jeść, ale to chyba skutek tej gorączki na dworzu. I jestem pewna, że mi się uda.

kokietka85 : :
maj 26 2005 Razem łatwiej – ale kto mi pomoże...
Komentarze: 0

Właśnie wróciłam od babci, dali mi po raz pierwszy samej samochód, jakby nie było to już coś. :) Chciałam już dziś pobiegać, bo jak to na wsi jest możliwość, ale babka zaczęła stękać że ktoś tam siedzi na schodach i będzie patrzył jak ja biegam. Odpuściłam sobie - ale za to od jutra jak pisałam wcześniej, przed pracą sobie pobiegam - rano. Dziś waga wskazywała 1 kg mniej niż wczoraj, ale takie ważenie się codziennie to jest bezsensu, czasem tylko potrafi zniechęcić. Tak więc zważę się dopiero po 2 tygodniach odchudzania. I postanowiłam – przechodzę na wegetarianizm. Tak przeglądałam blogi innych odchudzających – prawie każdy na który się natknęłam to albo anorektyczki, bulimiczki a także osoby zdesperowane bo nie wytrzymały i się objadły – przykre. Ja tak nie chce. Uda mi się do końca, tylko smutno mi się robi jak czytam niektóre takie notki – tracę wiarę, że mi się uda skoro tylu osobom się nie udało, to czy moja wiara, upartość, siła będzie tak silna by przezwyciężyć głód?? Mam nadzieje, że tak. Razem łatwiej – ale kto mi pomoże psychicznie i doda wiary, że się uda??

kokietka85 : :
maj 25 2005 uuu! ale przytyłam, ale nie myślałam że...
Komentarze: 1

Od pół roku nie wchodziłam na wage - wiedziałam że przytyłam ale nie wiedziałam, że aż tyle!!! No bo dziś się zważyłam. Teraz to już nie ma żadnego ale! Dwa tygodnie bez niczego w ustach a potem warzywa i owoce. Mam nadzieje, że za miesiąc moja waga spadnie do tylu kilo ile było niedawno. A dalej dalszy ciąg odchudzania do minimum 60 kg. a następny kroczek ostateczny 55. Ciekawe ile zajmuje zgubienie chociażby 10kg... przekonamy sie? :)

kokietka85 : :