Komentarze: 1
Witam wszystkich!
Powracam na ten blog ponieważ zaczynam wszystko od nowa – od nowa walką ze zbędnymi kilogramami – ostatnią i z pozytywnym skutkiem.
Robię to przede wszystkim dla samej siebie, chce czuć się lepiej, chce zwiększyć mój poziom samooceny.
Jednakże coś jeszcze musiało mnie zmotywować, a zapewniam że motywację mam ogromną. Więc tym czymś, a raczej kimś jest pewien Przystojniak. Za 3 miesiące się spotkamy, a ja chce mu udowodnić co stracił i co w zasadzie mieć jeszcze może. J
Skoro pozostały 3 miesiące mój plan wygląda tak:
- tygodniowo przynajmniej 1 kg mniej, czyli:
3 mies.* 4 kg (bo 4 tyg.) = 12 kg w 3 mies.
- na początek jakaś dwu-tygodniowa głodówka a potem dieta kopenhaska
W rezultacie wg tego planu ważę 60kg przy wzroście 177cm, a nie jak dotychczas 12kg więcej. Myślicie, że jest to realne, możliwe do spełnienia? Bo ja po kolejnej beznadziejnej próbie odchudzania tracę wiarę na powodzenie...
Zaczęłam od dziś, równie z datą 1 października, pierwszy dzień głodówki mam już za sobą.
Dla przypomnienia kilka słów o mnie: mieszkam w miasteczku, mam 20 lat, od października zaczęłam studiować psychologie. (A jeśli chodzi o Pana Przystojniaka wymienionego wyżej bardzo mi na nim zależy i bardzo dużo do niego czuje).
W ogóle mam teraz nadzieje, że ktoś to teraz czyta i czytać będzie, może jakieś pokrewne odchudzające się duszyczki, które będą mi towarzyszyć? Bo przecież razem łatwiej, prawda? A czasem czyjeś słowo w chwilach zwątpienia, załamania może tyle zdziałać...
Chciałabym byście były gdzieś blisko, a ja przy Was, gdzieś na wyciągnięcie ręki. :*