Dzisiaj jest już 8. dzień jak się odchudzam i jak na razie jestem z siebie zadowolona. Zawsze dochodziłam do góra 7. dnia "ostrej" diety, a potem sie następny tydzień obżerałam, :( o skutku to już nie wspomne. Jak na razie jem same owoce i to w małej ilości, np. 2 jabłka dziennie. Zresztą tak jak dziś. Delikatne rezultaty widze, np. mniejszy brzuszek, luźniejsze spodnie.. Tak chciałabym wytrzymać do końca, raz na zawsze a potem wystarczyłoby już tylko umiarkowanie w jedzeniu i cel osiągnięty. Raczej nie jestem optymistką, zastanawiam się kiedy powinie mi się noga, wiem że to złe nastawienie ale taka już jestem. Dlaczego przerywałam dotychczasowe diety? Mniejsza o to, że wiadome z głodu, ale jak obiecałam sobie, że na przykład dzisiaj jem same owoce a sięgam po kurczaka czy cokolwiek czego już nie powinnam ruszać myślałam sobie a to jeszcze jogurt, a potem dochodzą chipsy i tyle już wystarczało by wszystko poszło na marne. Teraz staram się tego unikać. Obiecuje sobie, że przez cały (przynajmniej) miesiąc będę jadła tylko owoce i warzywa i nic więcej i tego będę sie trzymać, nie ma sięgania po coś jeszcze, a potem jeszcze. Przede mną ciężka próba.. dam rade z Wami i Wy też dacie z Nami. ;)