3. dzień głodówki
Komentarze: 2
Dobry dzionek wszystkim! J
Wczoraj opiłam się herbatkami odchudzającymi, a dziś rano obudził mnie ból brzucha. Ale się czułam... już żadnych herbatek przeczyszczających z senesem wieczorową pomoc.
Oczywiście nie wstałam rano biegać – kurwa! – jestem taka leniwa.
Może jutro? Dlaczego pisze może? I znowu będzie tak jak dziś – nie! – jutro nie może, ale na pewno wstaje biegać.
Dużo osób jest przeciwnych takim głodówkom, uważają że nic one nie zdziałają – ale to tylko tak na początek, potem przejdę na dietę. Za jakieś 2 tyg. Ale... w czwartek jadę do 3miasta i będę tam do poniedziałku, więc pewnie moja głodówka stanie w miejscu – przecież nie powiem znajomym z akademca, że się głodzę. Po prostu będę musiała coś zjeść w małych ilościach. No i do tego nie obędzie się bez alkoholu. :/
Musze się przyznać, że ja nie potrafię się odchudzać. Bo albo głoduje i nic nie jem, albo znowuż się obżeram i jem wszystko. Nie potrafię sobie po prostu ograniczyć, bo samo ograniczenia jedzenia nie jest dla mnie odchudzaniem.
Może dlatego, że chcę mieć rezultaty od zaraz, ale przecież nie od razu Rzym zbudowano.
Najdłużej chyba miałam głodówkę 10dniową.
Dziś zjadłam jabłko i gruszkę, teraz herbatka z senesem, a owoców na dziś starczy. W końcu to jest głodówka.
Weszłam na wagę – wskazówka pokazuje 72,5 – obawiałam się że pokaże więcej ale może być. No a teraz nie będę się ważyła, bo jak zobaczę, że waga spadła ale nie o ile chciałam to się wkurzę i zacznę jeść. Już tak miałam. Co najwyżej zważę się po miesiącu – ale w ciągu miesiąca musze schudnąć te 4kg.
A teraz idę do mojego chrześniaka, bo w domu tak siedzieć i zamykać się w się nie można – do Was też to kieruje.
3majcie się duszyczki.. :P
Dodaj komentarz